Szafirowy szal

Pamiętacie, kiedyś postanowiłam zrobić sweter na drutach. Taki ładny, ażurowy.

Zrobiłam.

A potem sprułam, bo okazało się, że źle spuściłam oczka przy rękawach. Poza tym, wzór, który wybrałam, chyba nie nadawał się na swetry, bo krawędzie wyszły jakieś skośnie. No cóż, bywa.

Ze sprutej nici postanowiłam w końcu zrobić szal. Z nieocenioną pomocą Mamy rozdzieliłam część nici (była podwójna) na pół i z tej cieniutkiej zrobiłam lekki, ciepły, puszysty szal.




Ten wzór nazywa się "węzły Salomona" i przez całe życie byłam święcie przekonana, ze wykonuje się go na drutach. Dopiero teraz doczytałam, że jednak szydełkiem.

Szal waży niecałe 10 dag. Zostało mi dość sporo nici, z których postanowiłam zrobić czapkę. Na drutach, a co! Znalazłam piękną czapkę z instrukcją wykonania, nawet kolor się zgadza, więc działam. Za niedługo powinnam móc pochwalić się całym zimowym kompletem :)


Komentarze