Słodkie pyszności

Dzierganie idzie mi ostatnio całkiem nieźle. Skończyłam serwetę, która okazała się większa niż myślałam. Nawet nie mam gdzie jej rozłożyć, żeby zrobić zdjęcia. Zrobiłam też trochę dziwny, kudłaty sweterek, który czeka na upranie, dlatego go jeszcze nie pokażę, bo kto wie czy mi w praniu wyłysieje i będzie do niczego.

Czym się chcę pochwalić dzisiaj, to mój wypiek. Właściwie w liczbie mnogiej, bo to muffinki. Z ciastami u mnie jest zawsze problem, jako że ani ja, ani moi bracia nie możemy jeść jajek. Jak wiadomo, bez jajek trudno jest zrobić większość ciast, bo to dzięki nim ciasta rosną, mają piękny, żółty kolor i nie rozpadają się. Na szczęście można zastąpić je mąką kukurydzianą. Efekt nie jest taki sam, zwłaszcza jeśli w przepisie jest piana z białek, bo przecież nie da się ubić mąki, ale niekiedy wychodzi całkiem nieźle.

Tym razem udało mi się chyba uzyskać idealne proporcje składników, bo moje muffinki wyszły rewelacyjne. Lekkie, puszyste, miękkie i nie rozpadające się. W smaku też świetne. Zrobiłam cynamonowe i waniliowe z żurawiną - wolę ją niż rodzynki. A oto zdjęcia:







A teraz idę zrobić porządki w szafie. Lato się skończyło. Żegnajcie, krótkie spodenki i cienkie sukienki, Witajcie, ciepłe swetry.


Komentarze