Choinkowo-świąteczne zmagania

***
Chociaż znowu śniegu nie ma,
chociaż nagie stoją drzewa
chociaż bazie zakwitają,
dzieci kolęd nie śpiewają,
chociaż ciągle w kuchni stoisz,
choć wydatków znów się boisz,
chociaż Mikołaja nie ma,
więc prezenty kupić trzeba,
choć rodzina denerwuje,
choć w lodówce karp się psuje,
chociaż światło znów wysiadło,
a makowiec coś Ci zjadło,
choć się uszka nie udały,
chociaż barszcz wykipiał cały,
chociaż nastrój poszedł w kąt,
życzę Ci wesołych Świąt!

***


Tym oto optymistycznym akcentem rozpoczynamy świąteczną notkę.
Dzisiaj pragnę pochwalić się kolejnymi dziełami mojej Mamy: stroikami i choinką.

Oto stroiki:


Wykonane zostały z gałązek świerkowych i sosnowych szyszek. Nie ma obawy, że wkrótce zaczną się sypać, gdyż gałązki zostały umocowane w podkład z gąbki florystycznej nasączonej wodą. Szyszki natomiast zyskały niecodzienny wygląd dzięki kolorowemu brokatowi, którym zostały oprószone tuż po pomalowaniu bezbarwnym lakierem akrylowym.

W podobnym tonie utrzymana jest też nasza tegoroczna choinka, ozdobiona dzięki wspólnym wysiłkom.


Jedynie światełka i kolorowe ptaszki nie są naszym dziełem. Poza nimi wiszą, jak widać, tylko szyszki i szydełkowe ozdoby, które wrzuciłam ostatnio. Szyszek moja Mama zrobiła w sumie dwieście. Zabrało jej to ponad dwa tygodnie i sprawiło, że przez miesiąc znajdowałyśmy drobinki brokatu w najbardziej zaskakujących miejscach w całym domu. Ale opłaciło się. Choinka wygląda pięknie i zupełnie inaczej niż zwykle.


Komentarze